Felieton #022 | Na Moskwę przez Berlin

Felieton #258 | Raper Tadek w Pałacu Prezydenckim
November 28, 2024
Felieton #060 | Fryderyki 2013
November 28, 2024
Felieton #258 | Raper Tadek w Pałacu Prezydenckim
November 28, 2024
Felieton #060 | Fryderyki 2013
November 28, 2024

Na Moskwę przez Berlin

W 1988 roku ktoś z klubu “Remont” zaproponował nam koncert w polskiej ambasadzie w Moskwie. Zespół Fotoness, w składzie Tomek Lipiński, Marcin Ciempiel i Jarek Szlagowski, a ja jako ich menadżer, zgodził się na występ. O umówionej porze spotkaliśmy się na Dworcu Centralnym w Warszawie, jednak sytuacja była trudna – nad lotniskiem Okęcie unosiła się mgła i samoloty nie latały. Pociąg relacji Warszawa-Moskwa był przepełniony przez partyjnych urzędników, a kolejarze bali się brać łapówki. Organizator wpadł na pomysł, by pojechać ekspresem do Berlina i tam złapać samolot do Moskwy. W Berlinie okazało się, że bilety do Moskwy są wyprzedane i pozostaje czekać na “stand by”. Dolecieliśmy, choć spóźnieni. Mimo to, koncert odbył się, choć nie w ambasadzie, a w akademiku. Moskwa wywarła na mnie przygnębiające wrażenie: ogromne, ponure miasto z szerokimi ulicami i ludźmi przemykającymi jakby chyłkiem. W Baltonie przy ambasadzie kupiliśmy jedynie wódkę i holenderski papier toaletowy – oba produkty niezwykle przydatne, zważywszy na sytuację. Gorbaczow wciąż próbował walczyć z alkoholizmem, ale bezskutecznie – pół litra wódki można było kupić od każdego taksówkarza za 20 rubli.

Ostrzeżono nas, by unikać piwa Żyguli i że najlepszym miejscem na kaca jest amerykański hotel Międzynarodowy. Tam, jako inostrancy, choć ubrani w skórzane punkowe kurtki, mogliśmy wejść po okazaniu paszportów. W hotelu był inny świat: klimatyzacja, fontanna z kolorowymi rybkami, chińska restauracja i irlandzki bar. Byliśmy tam zaproszeni przez polskiego studenta-biznesmena, który wydał na nas 900 rubli na szampany, kawior i inne luksusy.

Podczas powrotu pociągiem, na granicy polskiej przesiadaliśmy się z wagonów szerokotorowych na normalne. Szlagowski, w swoim stylu, medytował na dywaniku w przypadkowych miejscach. Pociąg miał już odjeżdżać, a jego wciąż nie było.

Nagle pojawił się radziecki oficer i zapytał:
– Kto tu rukawaditiel?
– Ja – odpowiedziałem.
– Ty czelawiek pogubił?
– Da – odparłem.
– On… – zawiesił głos – swobodu wybrał w Sowieckim Sojuzie!

Zaniemówiliśmy, ale po chwili wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Na szczęście Szlaga nie wybrał wolności w Związku Radzieckim, wszyscy wróciliśmy do Polski.

P.S. Zespół Fotoness nagrał jedną płytę – When I Die. W 1989 roku Tomek Lipiński reaktywował legendarny Tilt, kończąc działalność Fotoness.

Seweryn Reszka

 

 

 

Felieton #022 | Na Moskwę przez Berlin
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.
Read more