Felieton #035 | Polski Rock a Solidarność
December 5, 2024Felieton #037 | Oddział Zamknięty
December 5, 2024PULS nr 36 (36) 6-12.11.2012
LADY PANK
Andrzej Mogielnicki miał pisać teksty dla Perfectu, ale pokłócił się z Hołdysem. O co chodziło? Hołdys chciał śpiewać w zespole, który właśnie zakładał. Mogielnicki dosadnie wyraził swoje zdanie na ten temat, twierdząc, że nie tylko nie ma głosu, ale też nie potrafi śpiewać. Obrażony Hołdys postanowił, że teksty dla Perfectu będzie pisał Bogdan Olewicz, a sam zaczął szukać wokalisty. Warto dodać, że wszyscy trzej panowie byli kumplami z jednego podwórka. Nagły sukces Perfectu w 1981 roku spowodował, że Mogielnicki zaczął zastanawiać się, jak traci miliony złotych, a jego teksty nie docierają do szerokiej publiczności. Postanowił stworzyć zespół, który przyćmi sukces Perfectu. Idealnym partnerem do tego przedsięwzięcia okazał się Janek Borysewicz – genialny gitarzysta i kompozytor, który po kilku latach grania w Budce Suflera, był gotów stworzyć własną formację.
Sprawy potoczyły się szybko. W sierpniu 1982 roku, kiedy zespół po raz pierwszy wystąpił jako Lady Pank w klubie „Park”, zgromadzeni przedstawiciele branży muzycznej (w tym ja) byli zgodni co do tego, że to musi być sukces. I był. Niezliczona liczba przebojów, ogromna ilość koncertów, oszałamiająca popularność. Zespół stał się numerem 1, a w tym czasie Perfect zniknął ze sceny. Lady Pank znany był również z rock’n’rollowego stylu życia, licznych imprez i demolki w hotelach, które stały się codziennością. Po kilku latach zespół miał szansę zaistnieć na świecie. W USA ukazała się ich płyta, promowana przez uniwersyteckie rozgłośnie radiowe. Niestety, muzycy byli zupełnie nieprzygotowani do kariery w Ameryce. Nie tylko nie znali angielskiego, ale także lekko podchodzili do obowiązków związanych z promocją płyty i zespołu. Mimo to były inwestorzy i szansa na sukces. W 1986 roku Lady Pank koncertował na prestiżowym festiwalu MIDEM w Cannes oraz w Tokio, gdzie zespół otrzymał wyróżnienie, a Borysewicz główną nagrodę za „Mniej niż zero” na Tokyo Music Festival. To otworzyło przed grupą niezwykle atrakcyjny rynek japoński.
Niestety, wszystko legło w gruzach, gdy podczas koncertu we Wrocławiu, pijany Janek, sprowokowany przez widzów, pokazał to, co powinien był jednak schować w spodniach. Konsekwencje były dramatyczne: zakaz grania w Polsce, zakaz wyjazdów za granicę. W praktyce oznaczało to koniec kariery zespołu. Mogielnicki wpadł w szał i zerwał kontakty z Borysewiczem. Janek, mimo to, w oczach wielu fanów i części muzyków uchodził za bohatera, który pokazał „komunie wała”. Byłem tego świadkiem, gdyż w wynajętej willi pod Warszawą odbywały się nieustanne imprezy połączone z jam sessions, w których brali udział muzycy z całej Polski.
Lady Pank obchodzi 30-lecie istnienia. Janek Borysewicz balansuje na granicy życia i śmierci, nie zmieniając od 30 lat swojego trybu życia. Osobiście najbardziej cenię jego projekt Jan Bo oraz płytę „Wojna w mieście”. Niestety, było to zbyt ambitne i zbyt trudne jak na polski rynek, więc Janek wrócił do nazwy i repertuaru Lady Pank. I jeszcze jedno – wykradł sekcję z Oddziału Zamkniętego, czyli „Szlagę” i „Kapiszona” (Jarosław Szlagowski – perkusja i Paweł Mścisławski – gitara basowa). To był świetny ruch dla Lady Pank, ale wyraźnie osłabił Oddział Zamknięty, który nigdy nie osiągnął w polskim rocku należnego mu miejsca. Ale o tym opowiem za tydzień.