Felieton #054 | Autobiografia
December 29, 2024Felieton #059 | 70. rocznica urodzin Tadeusza Nalepy
December 29, 2024PULS nr 16 (58) 17-23.4.2013
“BIAŁY ALBUM” PERFECTU NA CD
Nareszcie. po 32 latach od nagrania ukazała się pierwsza “Biała” płyta Perfectu wydana na CD przez Polskie Radio. Dlaczego tak długo czekaliśmy na cyfrową wersję tych kultowych nagrań?
Jak pisałem poprzednio rockowych grup nie wpuszczano wtedy chętnie do studia nagrań (a wszystkie były państwowe). Przypadek sprawił, że poproszono Zbyszka Hołdysa o skomponowanie piosenki do programu telewizyjnego. Pierwotnie miała ją zaśpiewać Izabela Trojanowska, ale skończyło się na Lidce Stanisławskiej. Utwór nosił tytuł “Przeżyjemy jakoś tę zimę”, a było to w lutym 1981 r. Przy okazji nagrania dla telewizji “wygospodarowano” czas, aby dokonać pierwszych nagrań Perfectu. Te “nielegalne” nagrania spodobały się na tyle, że telewizja “dokręciła” do nich obrazki i tak powstał program “Obracam w palcach złoty pieniądz”. Potem była kolejna sesja radiowa. Polskie Nagrania zakupiły cały materiał od radia i wydały na czarnym krążku. Na białej okładce było tylko zielone logo grupy, autorem którego jest znany plastyk Edward Lutczyn. Płyta sprzedawała się jak ciepłe bułeczki. Wytłoczono jej około miliona sztuk, z czego 700 tys. sprzedano w Polsce, a 300 tys. w ZSRR. Powiedział mi o tym dyrektor Polskich Nagrań w 1986 r., kiedy odwiedziłem go jako pracownik polonijnej firmy fonograficznej Polton. Perfect nigdy nie dostał nagrody Złota Płyta za ten album, choć wystarczyło na nią 150 tys. sprzedanych płyt. Mimo tak ogromnego nakładu nie było jej w sklepach, Dużą ilość wykupił sam zespół i sprzedawał ją na koncertach. Cena w sklepie 130 zł, a na koncercie 500 zł. Prowadziłem sklepik z plakatami (po 300 zł), znaczkami i płytami podczas tras koncertowych 1982-83. Trzeba się było jakoś ratować, bo komuna zabierała wpływy ze sprzedaży biletów na koncerty, a artystom wypłacano jakieś nędzne, sztywne stawki nie mające nic wspólnego z popularnością. a co za tym idzie ilością widzów. Muzycy dostawali najpierw po 400 zł, a potem po 700 zł za koncert, plus tak zwany dodatek objazdowy 200 zł dziennie. Dochody ze sprzedaży “reklamy”, jak to nazywaliśmy, były drugą pensją. Na przykład za 14-dniową trasę muzyk dostawał ok. 30 tys. zł, a ode mnie drugie 30 tys. zł ze sklepiku. Po czarnorynkowym kursie dolara muzyk w PRL-u do-stawał ok. 3 (trzech) dolarów za koncert. Żeby kupić używaną gitarę elektryczną musiał zagrać tych kocertów 300-400.
Skoro już jesteśmy przy pieniądzach, to muzycy dostali za nagranie “Białego albumu” po 140 zł za minutę, czyli ok. 5 i pół tys. zł. Natomiast kompozytor – Zbigniew Hołdys i autor tekstów – Bogdan Olewicz otrzymali do podziału na swoje konta w ZAiKS ok. 7 milionów złotych (8% od ceny 130 zł razy 700 tys.). Trwało to trochę zanim te pieniądze dotarły do nich, ale zostali milionerami.
Przypominam co na tej płycie jest: Lokomotywa z ogłoszenia 3:50; Chcemy być sobą 5:28; Obracam w palcach złoty pieniądz 4:15; Bla, bla, bla 3:24; Niewiele ci mogę dać 3:45; Bażancie życie 4:40; Ale wkoło jest wesoło 3:53; Nie igraj ze mną wtedy, kiedy gram 4:38; Nie płacz Ewka 5:43 Bonus: Po co 4:26; Opanuj się 3:45; Pepe wróć 5:39
P.S. Średnia pensja w Polsce w 1981 r.- 7,689 zł, średnia cena czarnorynkowa dolara – 400 zł.