Felieton #211 | Los muzyka
December 2, 2024Felieton #172 | Zdarzyło mi się wypłacić…
December 2, 2024PULS nr 48 (90) 27.11-03.12.2013
Budka Suflera w Kanadzie (1993-94)
Pod koniec 1992 roku Budka Suflera odnalazła mnie w Kanadzie, gdzie mieszkałem od trzech lat. Skontaktowali się, twierdząc, że jestem jedynym zawodowcem, który może zorganizować ich pierwszą trasę koncertową po Kanadzie. Przesłali kilka tysięcy dolarów na pokrycie początkowych kosztów i zaproponowali procentowy podział dochodów. Zastanawiałem się przez chwilę – to było jeszcze przed wydaniem “Tanga”. W tamtym czasie Budka była znana głównie z pierwszych przebojów z lat 70. oraz współpracy z Urszulą, która jednak mieszkała w New Jersey, a relacje między nimi były napięte. Wspólne koncerty wydawały się mało prawdopodobne. Martwiło mnie, czy publiczność dopisze, ale przekonała mnie świeżo wydana płyta “Cisza”, nawiązująca do brzmienia z 1974 roku. Do dziś uważam ją za najlepszy album w ich dorobku. Zdecydowałem się podjąć to wyzwanie.
Po 15 latach doświadczenia w polskim środowisku rockowym wiedziałem, jak organizuje się trasy koncertowe. Jednak specyfika Polonii kanadyjskiej stawiała przed mną zupełnie nowe wyzwania. Media w Toronto były słabe: dwie gazety, jedno trzygodzinne radio i godzinny program telewizyjny raz w tygodniu. Brakowało typowych sal koncertowych – zamiast nich były sale bankietowe. Na dodatek, ogromne odległości między miastami wymagały współpracy z lokalnymi organizatorami, których nie znałem. Część z nich się sprawdziła, część nie.
Trasa trwała od 16 kwietnia do 2 maja 1993 roku, obejmując miasta w Ontario: Oshawa, Hamilton, London, Ottawa, Toronto i Windsor, a także Montreal (Quebec), Vancouver (Kolumbia Brytyjska) oraz Calgary i Edmonton (Alberta). W sumie przebyliśmy około 10 000 kilometrów.
Budka przyjechała w okrojonym, lecz oryginalnym składzie: Romek Lipko grał jednocześnie na klawiszach i gitarze basowej*, Mietek Jurecki na gitarze solowej, robiąc przy tym show, a na swoich miejscach pozostali Tomek Zeliszewski i Krzysiek Cugowski. Brzmieli świetnie, a publiczność śpiewała z nimi największe przeboje. Prawie wszędzie frekwencja była rekordowa, a na koncertach pojawiło się wielu emigrantów z Lublina i okolic, którzy wyemigrowali głównie do Kanady, a nie do USA.
Łącznie w 11 koncertach uczestniczyło około 3500 osób, z czego 1500 w samym Toronto. Bilety kosztowały 17–20 dolarów, a wpływy wyniosły około 50 000 dolarów, z czego zysk do podziału to 20 000 dolarów – kwota wtedy naprawdę duża.
Nie obyło się bez komplikacji. W Montrealu przyszło zaledwie 80 osób, ponieważ organizatorka wyjechała z mężem na wakacje i zapomniała uruchomić kampanię reklamową. Z kolei w Edmonton koncert odbył się w muzeum, gdzie pojawił się inspektor z decybelomierzem i zażądał przerwania występu ze względu na przekroczenie poziomu 110 decybeli. Odpowiedziałem klasycznie: “show must go on”.
Mimo trudności, chłopcy byli zadowoleni i zaproponowali mi organizację obchodów 20-lecia zespołu w Polsce i za granicą. Ostatecznie do tego nie doszło, ale byłem na jubileuszowym koncercie w Lublinie. Największe wrażenie zrobiła na mnie 100-osobowa orkiestra Komendy Głównej Policji – komendantem w Lublinie był wtedy szkolny kolega Romka. Nie miałem pojęcia, że takie orkiestry istnieją.
W 1994 roku Budka Suflera wróciła do Kanady, grając dwa koncerty jubileuszowe w Toronto z Felicjanem Andrzejczakiem i Izabelą Trojanowską.
Seweryn Reszka
* Klawiatura Mooga była przeprogramowana tak, że część klawiszy pełniła rolę gitary basowej.