NRD
October 27, 2016Potrójna Śmierć Breżniewa
October 27, 2016Po powrocie do Warszawy dowiedziałem się, że Hołdys był z Karakułem – basistą Perfectu – w KC.
Wezwał ich tam młody szef Wydziału Kultury. Napisali na jego prośbę kolejne oświadczenie, tym razem do Urbana bezpośrednio, bo poprzednie było do dyrekcji ZPR. Hołdys był zachwycony tym facetem. Podobno obiecywał pomoc finansową i lokal dla Fundacji Sztuki Rockowej, jaką założyliśmy i usiłowaliśmy zarejestrować przy pomocy mecenasa Parulskiego (tego szermierza, który stworzył Gloria Victis – fundację pomagającą byłym sportowcom w ciężkich chwilach). Ja byłem pełen rezerwy i wściekły na nich, że tam poszli. KC to było ostatnie miejsce, gdzie mógł się pokazać Hołdys, czy ktoś z Perfectu. Miałem nadzieję, że nie dowie się o tym zbyt wiele osób.
Wreszcie stało się to, co miało się stać. Urban na konfrencji prasowej, którą telewizja pokazała zaraz po dzienniku wieczornym, najpierw skarcił korespondenta Washington Post, potem Charlesa z AP, wreszcie Anię Dąbrowska – uroczą dziewczynę, która napisała recenzję z koncertu dla “Razem”. W końcu stwierdził: – Mam tu przed sobą oświadczenie podpisane przez menadżera zespołu Perfect, Seweryna Rcszkę, a także kierownika muzycznego zespołu – Zbigniewa Hołdysa; wyżej wymienieni stwierdzają, że w czasie wieloletniej działalności zespołu nastąpiła tylko raz ingerencja cenzury w teksty piosenek… Potem nastąpił cytat z drugiego oświadczenia, też wyrwany z kontekstu i wykorzystany do ośmieszenia nas. Z przerażeniem stwierdziłem, że Urban załatwił nas zawodowo, mimo że kamera pokazała śmiejących się polskich dziennikarzy. Wyglądało na to, że odcinamy się od tego, co robimy i robiliśmy, że trzęsiemy dupą i że wszystko jest cacy, tylko zachodni dziennikarze są fe. Trzeci raz podpisałem się pod czymś, co nie było moje, tylko Hołdysa i ciężko tego żałowałem. On naprawdę napisał o tej cenzurze. Chodziło o słowa “Wujek Józek zmarł, darowano reszty kar, znów się można było śmiać”. Cenzor powiedział: – wiecie o Stalinie ostatnio tam jakoś lepiej mówią, nie wiadomo jak to będzie; może lepiej “wiatr odnowy wiał” zamiast “wujek Józek zmarł”. Zmiana została zaakceptowana i w ten sposób cenzor stał się współautorem tekstu największego obok “Nie płacz Ewka” przeboju Perfectu – “Autobiografii”. Ale to nie znaczy, że cenzura nie szalała. Autorzy tekstów wiedzieli co przejdzie, a co nie. Nikt się, nie wygłupiał, bo z powodu jednego tekstu mogła być zatrzymana cała płyta, czy progam radiowy lub telewizyjny.
Patrzyłem tępo w ekran i zastanawiałem się co będzie. Jak zareagują miliony fanów Perfectu, moja rodzina, branża, znajomi. Zbiegłem na dół do knajpy. Zamowiłem “lornetę z meduzą” czyli dwie sety i galaretkę z nóżek.
– Widzę, że leci pan dziś Konwickim. Jakieś kłopoty? – zapytała pani Basia – barmanka, która całą pijacką literaturę miała w małym palcu. Od “Moskwa-Pietuszki” poprzez “Koniec drogi” po ”Stracony weekend”.
– Jeszcze nie, a właściwie – to nie wiem.
Wypiłem jeszcze strzemiennego i poszedłem na górę stawić czoła szalejącemu tefefonowi.